воскресенье, 28 августа 2011 г.

Der Kristall

Kułem kryształ na miarę moich możliwości. Drapał korzenie gór, rozcinał połacie nieba. Zbierał białe światło słońca, nasiąkał podziemnymi potokami. Uczył się starych słów i zaklęć. Zapamiętywał tysiące zdań. Wszystko w jednym tylko celu: wskazywać właściwą drogę. Być kompasem. Po prawdzie, myślałem, że będzie świetnym podarunkiem. Nikt go nie chciał. Myślałem, że będzie przynajmniej innym pokazywał, którędy mają kroczyć. Ale i tego nie umiał. Przestałem kuć ów kryształ. Przestał jaśnieć. Już nie mieni się światłem słonecznym, już nie emanuje tęczą. Zmatowiał. Chciałem go wrzucić do pudełka pamiątek z młodości, tych wszystkich rzeczy bezużytecznych, a jednak wciąż mi drogich ze względu na sentyment, jakim je darze. Ale nie znajdzie swojego miejsca pośród pewności, szczęścia i poczucia sensu. Nie. Zbyt się rozrósł, zbyt napęczniał.

Kruszę go. Kawałek po kawałku. Gołymi rękoma odłamuję fragmenty, którymi potem ryję w skórze dłoni. Musi w nich stępieć i rozpaść się zupełnie. Krwawy koniec kryształu. Tylko rany tak pieką...

1 комментарий:

  1. był tak duży, że przesłonił ci życie? nie sądzę, żebyś musiał go kruszyć. zawsze mogłeś przesunąć i iść dalej.

    ОтветитьУдалить