вторник, 29 ноября 2011 г.

Głowa nie daje spać

Głowa nie daje spać. Umysł jest jednak zbyt zmęczony, by produktywnie wykorzystać dany czas. Mam przeczucie, że powinienem być bardzo szczęśliwy. Tysiące bodźców szczęścia. Otaczają mnie wspaniali ludzie. Cóż, to mnie jednak nie przekonuje. Zmieniłem się? Czy coś w głowie się nie domyka? Widzę ciebie i na czas zatrzymuje się. Nie oddycham. Nie myślę. Nie słyszę. Tylko widzę. Twoje oczy. I potem znów wpadam w rzeczywistość, która pędzi zbyt szybko. A ja tam zamarłem, stoję jak wryty. I pluję sobie w brodę, że sam sobie bicz kręcę. Może to wcale nie ma z Tobą nic wspólnego. Może to Ty padłeś ofiarą mojego umysłu, które wpisał Ciebie w jakiś martyrologiczny schemat. Nie wiem. Nie wiem. Do tego ten niepokój z Południa. Rzygam rzeczywistością.

понедельник, 28 ноября 2011 г.

bezdomność. bo dom to nie miejsce lecz stan

Zbuduj mi dom. Zapamiętaj. Wyżynam się z każdą sekundą, z bezgłośnym jękiem skraplam się w otchłań, roztrzaskuję się na skale. Nie ma mnie we mnie. Jestem wiązką wrażeń, bełkotem kloszardów, zamknięciem obijającym się o próżnię. Jestem świadomością obezwładnioną nudnościami, kiedy wszechświat wiruje jak szalony. Jestem napiętą struną. Zgrzytem paznokcia na tablicy. Zapadam się w siebie. Grzęznę. Zapalam się. Płonę. Świszczę jak strop domu, który za chwilę runie. Drżeniem jestem. Krwią jestem. Krzykiem jestem. Zapamiętaj. Nie ma domu.

вторник, 22 ноября 2011 г.

Zaratustra

Głupcy, myślicie, że znaleźliście oświecenie: bo odkryliście, że ludzie przemijają, że nic nie jest pewne. Głupcy! Zapomnijcie! Zapomnijcie, powiadam, bowiem jeśli całym jestestwem zrozumiecie tę prawdę, pomrzecie z żałości! Będziecie jakoby liście na jesiennym drzewie, stale obserwujące obumieranie innych; powiadam wam, nie znacie dnia ani godziny, kiedy zimny wiatr zerwie was. Zapomnijcie! Ta wiedza boli. Ta wiedza niszczy. Powiadam: z tą wiedzą nie da się żyć.

воскресенье, 20 ноября 2011 г.

Korytarz

Szedłem korytarzem. Bo to zawsze są korytarze. Ciemne, brudnożółte ściany. Wagonik lampek pod sufitem. Na końcu korytarza jakieś rozwidlenie. Lewo. Prawo. Ale daleko. Idę. Żółtowatość lampek-wagoników i ścian sączy się. Gęstnieje. Robi się potwornie duszno. Słyszę echo moich kroków. Obcasy na kamiennej posadzce. Stuk. Stuk. Duszno, bardzo duszno. Usiłuję iść dalej, ale krok mój staje się chwiejny. Upadam. Słyszę, widzę: ściany i sufit rozpadają się na kawałki. Cegła po cegle. Spadają na mnie. Zamykam oczy. Jestem już zmęczony. Rozleciało się. Jestem już zmęczony.

суббота, 19 ноября 2011 г.

Puzzled

Mam dziwne wrażenie, że życie moje do niedawna było masą. Jak morze. Że etapy szczęścia i smutku następowały po sobie jak fale. Tworzyło jednak zwartą całość. Teraz natomiast odczuwam to moje życie jako przypadkowe zebrane zebrane ze sobą puzzle z różnych układanek. Nic ich nie łączy. Żadnego sensu. Żadnego dużego obrazu. Wszystkie są przypadkowe. Każdy z nich może nagle zniknąć i nigdy nie wrócić.

вторник, 15 ноября 2011 г.

Pensjonarka wzdycha raz jeszcze

Chciałbym, żebyś ze mną wypił ten kielich, M. Tak się cieszę, gdy do mnie przychodzisz i zagadujesz. Mam wrażenie, że Ciebie coś obchodzę. Jednak natychmiast zatrzymuję potok uciesznych myśli. Wiem, że Twój uśmiech i Twoja wesołość zwiodły mnie już raz. Teraz ja sam wybieram, ja sam odrzucam. Jeśli mam cieszyć się z tego spotkania, to tylko bardzo, bardzo głęboko, i to bardzo, bardzo cicho. Bałbyś się, gdybyś wiedział, że spotykasz trupa?


Chyba strasznie kiepski ze mnie układacz tekstów, skoro wychodzą mi same harlequiny...

Prends soin de mon âme

Je suis au milieu d'un peuple profane: permets que je me purifie avec toi; souffre que je tourne mon visage vers les lieux sacrés que tu habites; distingue-moi des méchants, comme on distingue au 4 lever de l'aurore, le filet blanc d'avec le filet noir; aide-moi de tes conseils; prends soin de mon âme; enivre-la de l'esprit des prophètes; nourris-la de la science du paradis, et permets que je mette ses plaies à tes pieds. Adresse tes lettres sacrées à Erzeron, où je resterai quelques mois.
(Listy perskie, Monteskiusz)

воскресенье, 6 ноября 2011 г.

Zawsze są z nami

Czy człowiek, który powiedział ci, których kochamy, są zawsze z nami, w naszych sercach, spodziewał się, że jego słowa można poczytać za groźbę bądź przekleństwo?

четверг, 3 ноября 2011 г.

Orientacja receptywna według Fromma


W orientacji receptywnej jednostka czuje, że "źródło wszystkich dóbr" jest na zewnątrz i wierzy, że jedyny sposób, aby dostać to, czego chce - czy to będzie coś materialnego, czy też emocje, miłość, wiedza, przyjemność -- to otrzymywać to z zewnętrznego źródła. W orientacji tej problem miłości jest prawie wyłącznie problemem "bycia kochanym", a nie kochania, ludzie tacy są zazwyczaj niewybredni w wyborze obiektów miłości, gdyż bycie kochanym przez kogokolwiek jest dla nich takim wszechwładnym doświadczeniem, że "upadają" oni dla każdego, kto oferuje im miłość lub to, co wygląda na miłość. Są oni uczuleni na każde wycofywanie się lub odrzucenie ze strony kochanej osoby. Ich orientacja jest taka sama w sferze myślenia: Jeśli są inteligentni, są najlepszymi słuchaczami, gdyż są oni nastawieni na otrzymywanie, a nie produkowanie idei; pozostawieni sobie samym czują się sparaliżowani. Jest charakterystyczne dla tych ludzi, że ich pierwszą myślą jest znaleźć kogoś, od kogo można by otrzymać potrzebną informację, a nie zrobić samemy najmniejszy nawet wysiłek. Jeśli są religijni, trzymają się takiej koncepcji Boga, w której wszystkiego oczekują od niego, a nic od swej własnej aktywności. Jeśli nie są religijni ich stosunki z innymi osobami i instytucjami są przeważnie takie same; poszukują oni zawsze "magicznego pomocnika". Wykazują oni szczególny rodzaj lojalności, u podłoża której tkwi wdzięczność dla karmiącej go ręki i strach przed jej utratą. A ponieważ potrzebują wielu rąk, by czuć się bezpiecznie, muszą być lojalni wobec wielu ludzi. Trudno im przychodzi powiedzieć "nie" i dlatego łatwo wpadają w konflikt lojalności i obietnic. A ponieważ nie mogą powiedzieć "nie", kochają mówić "tak" każdemu i wszystkim, co wskutek paraliżu ich krytycznych zdolności uzależnia ich całkowicie od innych.
Uzależniają się oni nie tylko od autorytetów, by uzyskać wiedzę i pomoc, ale w ogóle od ludzi, by zyskać jakiekolwiek wsparcie. Czują się zagubieni, gdy są sami, gdyż wiedzą, że nic nie zrobią bez pomocy. Ta bezradność ma szczególne znaczenie, gdy w grę wchodzą działa, które muszą być podejmowane samotnie: podejmowanie decyzji i branie na siebie odpowiedzialności. W stosunkach międzyludzkich stać ich na to, by radzić się osoby, w stosunku do której muszą podjąć decyzję.
Typ receptywny znajduje duże upodobanie w jedzeniu i piciu. Osoby te przezwyciężają niepokój poprzez jedzenie i picie. Usta są szczególnie ważne, zawsze wyraziste; wargi rozchylają się jakby w stałym oczekiwaniu by być nakarmionym. W ich snach być karmionym jest częstym symbolem i oznacza -- być kochanym; natomiast być głodnym -- w snach -- jest symbolem frustracji i niezadowolenia.
Stosunek do świata ludzi należących do orientacji receptywnej jest optymistyczny i przyjazny; mają oni pewne zaufanie do życia i jego darów, lecz stają się niespokojni i zrozpaczeni, gdy ich "źródło zaopatrzenia" jest zagrożone.
Mają w sobie często autentyczne ciepło i pragną pomóc innym, lecz robiąc coś dla innych, zabezpieczają tym sobie ich łaskę.

E. Fromm, Man for himself. An enquiry into the psychology of ethics, London 1975, [w:] M. Chałubiński, Fromm, Warszawa 1993, ss. 162-163.

Wytłuściłem fragmenty moim zdaniem trafne, kursywą oznaczyłem te, które do mnie się raczej nie odnoszą.