воскресенье, 16 сентября 2012 г.

Bang Bang

czas pędzi albo się wlecze czemu ach czemu się wlecze oto to to właśnie to oplata mnie swą siecią tysiące myśli wspomnień coraz więcej coraz gęściej czemu się uśmiecham coś lubiłem coś kochałem było minęło przeraża mnie ta myśl czy podołam muszę podołać muszę raz dwa trzy zegar tyka tyle się dzieje nie nic się nie dzieje nie obchodzi mnie nic na zewnątrz we mnie tylko rozkręcone zegary dysharmonia kakofonia sekund odkręcam swą głowę wysypuję piach potłuczonych klepsydr czas nie ma znaczenia oddechy nie mają znaczenia nic nie ma znaczenia rzeczywistość mi się kurczy wszystko gęstnieje zwala się w jeden punkt super ciężki został jeno ten jeden punkt ciężki jak tysiąc wszechświatów patrz patrz patrz będzie Big Bang

четверг, 13 сентября 2012 г.

Rozmowa z kamieniem (W. Szymborska)

Rozmowa z kamieniem

Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Chcę wejść do twego wnętrza,
rozejrzeć się dokoła,
nabrać ciebie jak tchu.


- Odejdź - mówi kamień. -
Jestem szczelnie zamknięty.
Nawet rozbite na częsci
będziemy szczelnie zamknięte.
Nawet starte na piasek
nie wpuścimy nikogo.


Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Przychodzę z ciekawości czystej.
Życie jest dla niej jedyną okazją.
Zamierzam przejść się po twoim pałacu,
a potem jeszcze zwiedzić liść i krople wody.
Niewiele czasu na to wszystko mam.
Moja śmiertelność powinna Cię wzruszyć.


- Jestem z kamienia - mówi kamień -
i z konieczności muszę zachować powagę.
Odejdź stąd.
Nie mam mięśni śmiechu.


Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Słyszałam że są w tobie wielkie puste sale,
nie oglądane, piękne nadaremnie,
gluche, bez echa czyichkolwiek kroków.
Przyznaj, że sam niedużo o tym wiesz.


- Wielkie i puste sale - mówi kamień -
ale w nich miejsca nie ma.
Piękne, być może, ale poza gustem
twoich ubogich zmysłów.
Możesz mnie poznać, nie zaznasz mnie nigdy.
Całą powierzchnią zwracam się ku tobie,
a całym wnętrzem leżę odwrócony.


Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Nie szukam w tobie przytułku na wieczność.
Nie jestem nieszczęśliwa.
Nie jestem bezdomna.
Mój świat jest wart powrotu.
Wejdę i wyjdę z pustymi rękami.
A na dowód, że byłam prawdziwie obecna,
nie przedstawię niczego prócz słów,
którym nikt nie da wiary.


- Nie wejdziesz - mówi kamień. -
Brak ci zmysłu udziału.
Nawet wzrok wyostrzony aż do wszechwidzenia
nie przyda ci się na nic bez zmysłu udziału.
Nie wejdziesz, masz zaledwie zamysł tego zmysłu,
ledwie jego zawiązek, wyobraźnię.


Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.
Nie mogę czekać dwóch tysięcy wieków
na wejście pod twój dach.


- Jeżeli mi nie wierzysz - mówi kamień -
zwróć się do liścia, powie to, co ja.
Do kropli wody, powie to, co liść.
Na koniec spytaj włosa z własnej głowy.
Śmiech mnie rozpiera, śmiech, olbrzymi śmiech,
którym śmiac się nie umiem.


Pukam do drzwi kamienia.
- To ja, wpuść mnie.


- Nie mam drzwi - mówi kamień

вторник, 4 сентября 2012 г.

Been here before

I've been here before. The place kept my footsteps on the floor and my odor in the air. I was in good odor with some guys. I felt something. I painted the walls with all the colors of happiness. I danced here. I laughed. But no more. I open the window. Let the winter come in. I paint the walls with my blood. I scream so that the walls crush down. I try to forget. I try to disappear in nothingness.