Jestem zmęczony. W takim stanie działam najbardziej pochopnie. Napiszę więc tutaj, żeby nie pisać mu.
Drżę i boję się, naprawdę się boję. Wstyd mi, ale nie umiem zaufać. Chciałbym nie przyzwyczajać się do ludzi. Zwłaszcza do Ciebie. Ale oczywiście się przyzwyczajam, cholernie przyzwyczajam.
Chciałbym nie traktować Ciebie jak moją własność. Cóż? Najchętniej zamknę Ciebie w klatce i od razu przetopię klucz. Widzisz? Nie ufam. Nie. Bo to już tyle razy bolało.
Drżę i boję się, naprawdę się boję. Wstyd mi, ale nie umiem zaufać. Chciałbym nie przyzwyczajać się do ludzi. Zwłaszcza do Ciebie. Ale oczywiście się przyzwyczajam, cholernie przyzwyczajam.
Chciałbym nie traktować Ciebie jak moją własność. Cóż? Najchętniej zamknę Ciebie w klatce i od razu przetopię klucz. Widzisz? Nie ufam. Nie. Bo to już tyle razy bolało.
'ryzyko oswojenia niesie z sobą ryzyko łez', tak mi się przypomniało. tu nie ma dobrych słów, porad, wskazówek. zaufanie to kwestia podstawowa, chociaż trudna - dlatego podstawowa. oczywiście możesz nie przyzwyczajać się do ludzi, ale dokąd cię to zaprowadzi? nie bądź kamieniem. ufaj (ergo cierp). bądź człowiekiem.
ОтветитьУдалить