Piękny jest lód. Popatrz na drobne lodowe gwiazdy. Błyszczą tysiącami na zmarzniętych gałęziach martwych gałązek. Są piękne. Są zimne. Trwają krótko. Zaraz spłyną szklistymi łzami w przepastną czerń chodnika. Rozbiją się bezgłośnym hukiem. Nikt nie ujrzy tej tragedii. Ich resztki ubrudzą się. Zmieszają do reszty z ziemią. Będą już tylko błotem.
Piękny jesteś. Byłeś mi całym światem. Potem po paru słowach wyrwałeś mi coś z piersi. Spadło w błoto. Jest błotem. A mnie jest zimno. Oblepiam się lodowymi szkiełkami, dziełami sztuki. Płatki śniegu będą milcząco umierać na moim ciele. Nie ma światełka, które pozwalało przetrwać zimę. Które pozwalało przetrwać.
***
Piękny jesteś. Byłeś mi całym światem. Potem po paru słowach wyrwałeś mi coś z piersi. Spadło w błoto. Jest błotem. A mnie jest zimno. Oblepiam się lodowymi szkiełkami, dziełami sztuki. Płatki śniegu będą milcząco umierać na moim ciele. Nie ma światełka, które pozwalało przetrwać zimę. Które pozwalało przetrwać.
piękno okupione cierpieniem. jakże wyświechtany ten temat. szkoda, że wciąż aktualny. szkoda, że 'nikt nie ujrzy tej tragedii'. chociaż nie, czekaj! przecież ja 'codziennie patrzę na jedną sprawę z perspektywy dziecka'. czasami.
ОтветитьУдалить