Noc. Duszny pokój. Zamknąłem okno, żeby komary nie wleciały. Duszno mi. Duszę się.
Pukałem do ich drzwi, ale mi nie otwarli. Nikt mi nie otworzył. Nie mam domu. Nie mam miejsca, gdzie mógłbym spać. Nie mam serca, które mógłbym kochać. Niech za oknem topnieją drzewa i płoną liście, u mnie dalej jest zima. Wszystko umarło tego dnia, kiedy się rozstaliśmy, dear Paul, przez moment myślałem, że dam Ci szczęście, Mat, ale mnie olałeś, wyobrażałem sobie nas jako przyjaciół, Brunecie, ale przecież wcale nie chciałeś.
I myślę o was i myślę o kilku innych osobach, w końcu dochodzę do wniosku, że przecież to ja sam to wszystko spierdoliłem już od samego początku, że wcale nie umiem nikomu dać niczego wartościowego, chociaż na tym skupiam niemal wszystkie moje siły. I wychodzi z tego jedno wielkie gówno.
Do tego ta rodzina. Za każdym razem, gdy próbują zbliżyć się do mnie, odpychają mnie tak mocno, że ich twarze wydają mi się być obce.
Znów mam ochotę anihilować.
bo ty chcesz dać z siebie co najlepsze, bez oczekiwania czegoś od tej drugiej osoby. a czerpać trzeba obustronnie. tylko płonąc jesteś w stanie ogrzać drugą osobę. a płomieniem jest poczucie własnej wartości. gdy robisz z siebie sługę, druga osoba traktuje cię jak sługę. gdy okażesz swoją inteligencję, elokwencję i mnogość zainteresowań, a przy tym dobre poczucie humoru i sarkazm - zaczniesz płonąć. zapalisz drugą osobę. będziecie płonąć razem, spalając się nawzajem. czyż nie tego szukasz?
ОтветитьУдалитьto nie jest tak. jakbym nic nie wymagał od drugiego, to bym dalej tam trwał. i bzdura z tym płomieniem: a co ja nibym innego robiłem, jak nie okazywałem swojej inteligencji, elokwencji, zainteresowań, humoru i sarkazmu? ano pokazywałem i po próżnicy.
ОтветитьУдалитьtwój problem polega na tym, że chwytasz się każdej okazji, nawet tej całkiem nietrafionej. a pamiętasz, jak dawno temu sam mi prawiłeś kazania, że szczęścia nie należy gonić? łatwo mówić, co?
ОтветитьУдалить