Inny Paul, mianowicie Paul Verlain, pisał o swoim (do swojego?) Rimbaud: Venez, chère grande âme, on vous appelle, on vous attend. Nie wiem, czy to tylko moda językowa, czy raczej wyraz jakiegoś ogólnego dystansu względem drugich, że Francuzi mają tendencję, by zwracać się do siebie poprzez vous.
Ciekawi mnie, w jakich warunkach ten Paul napisał te słowa. Intuicyjnie odczuwam, że musiał to być poranek. Bo przyjście zawsze ma związek z iluminacją, przyjście jest bowiem takim procesem, który stawia znak zapytania nad wszystkim zastanym, tak samo jak słońce wschodzące od poranku rzuca wyzwanie niewyspanym śmiertelnikom. Oczekiwanie przyjścia jest więc w istocie oczekiwaniem zmiany; oto ma pojawić się ciepło, rzeczywistość ma być zakwestionowana, a pewne zagadnienia mają zostać rozjaśnione.
Tak przynajmniej myślę, gdy czekam z ufnością.
Ciekawi mnie, w jakich warunkach ten Paul napisał te słowa. Intuicyjnie odczuwam, że musiał to być poranek. Bo przyjście zawsze ma związek z iluminacją, przyjście jest bowiem takim procesem, który stawia znak zapytania nad wszystkim zastanym, tak samo jak słońce wschodzące od poranku rzuca wyzwanie niewyspanym śmiertelnikom. Oczekiwanie przyjścia jest więc w istocie oczekiwaniem zmiany; oto ma pojawić się ciepło, rzeczywistość ma być zakwestionowana, a pewne zagadnienia mają zostać rozjaśnione.
Tak przynajmniej myślę, gdy czekam z ufnością.
naprawde ladnie. az do ciebie depresyjnego niepodobne. jakies zmiany na horyzoncie?
ОтветитьУдалитьczy kiedykolwiek byles swiadkiem narodzin dnia? ja kilka razy. rzucilam wyzwanie swiatu.
Nie, nie ma zmian, a nadzieja moją tępą i głupią.
ОтветитьУдалитьTak, kiedyś widziałem, dawno temu, nie pamiętam już prawie...