Показаны сообщения с ярлыком Polish. Показать все сообщения
Показаны сообщения с ярлыком Polish. Показать все сообщения

понедельник, 12 марта 2012 г.

Kot znowu i znowu

Kot wrócił. Wraca. Błyska jak elektron w chmurze. Czasem go widzę. Zawsze go oczekuję.

***

Nie o Kocie:
Czego bał się najbardziej? Może jednak ciszy. Jakiejś ciszy metafizycznej, absolutnej negacji bytu. Przestrzeni, w której wszystko zamiera. Miłość miała być otwarciem się na ciepło. Obecność miała dać ciepło i ukojenie. Miłość miała bronić przed ciszą. Cisza to śmierć.

вторник, 28 февраля 2012 г.

Libera nos a malo

Zniewól mnie. Nocą śpij na mej głowie. Oplącz mnie kłębkiem nici. Myśl o mnie. Zasypiaj ze mną. Budź się ze mną. Chodź ze mną na podniebne spacery. Śpiewaj nasze piosenki. Nie zważaj na tryb rozkazujący. To nie jest rozkaz.

понедельник, 20 февраля 2012 г.

Kot po raz wtóry

Paul to był Księżyc, ja to byłem Słońce. Jakoś cudem się zdarzyło, że świeciliśmy w tym samym momencie. Bo potem to tylko ja świeciłem, błysk, błysk. Potem zgasłem, świecił do mnie jakiś inny Księżyc, ale nie odbijał mojego światła. Teraz znów ja świecę. Na Kota. Kot nie świeci na mnie. Bo koty nie świecą. To oczywiste, nie? Dalej, kotów mieć nie można. Kotem można się opiekować. No to opiekuję się moim. I czasem się wie, że kot da dyla i pójdzie w cholerę. Po prostu patrzysz na takiego kota i wiesz, że pójdzie. Coś w tych ślipiach jest. Coś, co mówi, że pójdzie na pewno. Kot czasem znika na parę dni. Gdy wraca do domu, dziwi się, że pełno gruzu na podłodze leży. A potem jestem ja, a gruzu nie ma. Kot nie wie, nie rozumie, co się stało z gruzem i gdzie ja wtedy byłem. Nie wie, że czekałem cały czas. W tym domu właśnie. No i znów głaskanie, śpiewanie, pląsy. Kocie igraszki. Tylko tak, jak z kotem można. Albo z Kotem. Tylko głaskanie sprawia mniej radości, gdy wiesz, że Kot za chwilę da dyla. I już nie wróci. Czasem ta myśl w ogóle odbiera chęć do zabawy. Kot powinien być przyklejony do tapczanu. I koniec. I się nie ruszać. NIE RUSZAĆ! Ale się rusza i znów wychodzi. Więc ja sobie wmawiam, że jednak Kot jest mój. I że zostanie. Ale ciężko siebie okłamywać, chociaż bardzo by się chciało. I przychodzi smuteczek. Bo Kot pójdzie. No pójdzie w cholerę. I nie mogę nic zrobić. Ani powiedzieć mu tych Dwóch Słów. Nawet już wiem, że mu nigdy nie powiem, bo zdąży uciec. Ucieknie. Na pewno. Ucieknie. W cholerę. A w mieszkaniu tylko gruz zostanie. Gruz. Gruz. Gruz.

вторник, 7 февраля 2012 г.

Plany na rok 2012

Z planów noworocznych nigdy mi nic nie wychodzi. Chociaż czasem udaje mi się połowę z nich w mniejszym stopniu zrealizować.

Nie będę pisał tutaj o mojej chorobie psychicznej, bo kto ciekaw, zajrzy do odpowiedniej kartoteki psychiatrycznej. Ale na pewno chodzi o to, by mój (?) Kot nie uciekł, żeby nie umarł z zagłaskania i żeby mnie też głaskał. I to jest pierwsza sprawa o której myślę.

Druga sprawa, o której nie chciałem pisać, to moi przyjaciele, dwójka, może trójka, bliscy znajomi, których nawet wielu więcej, i dalsi koledzy i koleżanki. Żeby ich utrzymać, wesprzeć, pchnąć do jakiego dobra.

Może wyliczę to, co ważne: Kot, przyjaciele z resztą rodziny, znajomi, studia, korepetycje, inne języki i literatura, ćwiczenia fizyczne. To chyba główne dziedziny mojego życia. I w każdej czegoś brakuje... Krótko o ćwiczeniach: chcę się lepiej czuć w moim ciele i bardziej podobać Kotu. O całej reszcie kiedy indziej, teraz: języki i literatura.

Nim przejdę do szczegółów, warto wspomnieć o tym, ile mam czasu. Otóż poniedziałek, wtorek i czwartek odpadają, bo jestem od ósmej do osiemnastej na uczelni, pomijając drobne fluktuacje. A więc w te dni najwyżej ćwiczenia, może coś do poczytania, ale więcej z siebie nie wycisnę i nie ma się tutaj co czarować.

Więc co chciałbym zrobić?

Angielski:
  • nauczyć się intonacji i powtórzyć samogłoski
  • nauczyć się idiomów
  • poszerzać słownictwo, głównie za pomocą literatury
  • nauczyć się podstaw słownictwa fachowego, z dziedzin np. medycyny, prawa
Francuski:
  • powtórzyć podstawowe słownictwo
  • nauczyć się więcej słówek z Vocabulaire Profressif
  • czytać literaturę
  • oglądać codziennie wiadomości w tym języku
  • pisać dziennik lub opowiadanie po francusku
  • gadać po francusku z... B., K., M.?
  • uczyć francuskiego mojego (?) Kota
Rosyjski:
  • powtórzyć podstawowe słownictwo
  • nauczyć się podstawowej gramatyki
  • dwa razy w tygodniu pisać po pół strony
  • ćwiczyć fonetykę, zwłaszcza przedniojęzykowe ł, może z Mt.?
Japoński:
  • nauczyć się katakany i hiragany
  • ogarnąć podstawowe słownictwo i gramatykę
Pytanie brzmi co zrobić z czeskim, łaciną, niemiecki i tureckim. Czy zaczynać grekę, chiński, hiszpański? Najbardziej mi żal łaciny i niemieckiego, bo w tych językach zacząłem już coś ogarniać...

Jeśli idzie o książki, to chciałbym przeczytać to, co mam na półkach i co czeka od dawna. Dużo tego. I ogarnąć jednego klasyka na miesiąc po angielsku albo francusku...

Dixi.

понедельник, 23 января 2012 г.

воскресенье, 22 января 2012 г.

Umykałeś

Szerokie pole. Niebo zachmurzone. Szedłeś przede mną. Poza zasięgiem rąk. Wiatr zagłuszał moje nawoływania. Podążałem za tobą. Próbowałem złapać. Ale zawsze się wyślizgiwałeś. Śmiałeś się nonszalancko. A mnie się chciało płakać. Więc szedłem dalej. Bezradnie rękami łapałem twój cień. W końcu wiatr zadął, ogłuchłem. Piach się podniósł i już nic nie widziałem. Jeszcze wyciągałem dłonie. Jeszcze resztka nadziei, że złapię. Chociaż skrawek koszuli. W końcu padłem na ziemię. Na policzku odbił mi się ślad twojego buta.

четверг, 19 января 2012 г.

Dzisiaj to chyba do mnie dotarło

Piękny jest lód. Popatrz na drobne lodowe gwiazdy. Błyszczą tysiącami na zmarzniętych gałęziach martwych gałązek. Są piękne. Są zimne. Trwają krótko. Zaraz spłyną szklistymi łzami w przepastną czerń chodnika. Rozbiją się bezgłośnym hukiem. Nikt nie ujrzy tej tragedii. Ich resztki ubrudzą się. Zmieszają do reszty z ziemią. Będą już tylko błotem.

***

Piękny jesteś. Byłeś mi całym światem. Potem po paru słowach wyrwałeś mi coś z piersi. Spadło w błoto. Jest błotem. A mnie jest zimno. Oblepiam się lodowymi szkiełkami, dziełami sztuki. Płatki śniegu będą milcząco umierać na moim ciele. Nie ma światełka, które pozwalało przetrwać zimę. Które pozwalało przetrwać.

пятница, 30 декабря 2011 г.

Tak, to ja

Trzeba być tępym jak słoik ogórków, żeby wierzyć, że Dwa Słowa i kilka łez sprawią, że wróci. Było zażenowanie i zaprzepaszczenie wszystkich możliwych przyszłych grzechów obcowania tête à tête.

Trzeba być jeszcze bardziej głupim, żeby wierzyć, że wspólny wieczór mógłby czymś innym, niż tamten pomyślał, że ubłagana obecność byłaby zbyt bliska. Kto tu się oszukiwał? I tak się nie udało.

Trzeba być mną, żeby patrzeć na tę skończoną idiotkę i bać się, że ona tym ogniem się poparzy. Trzeba być dzieckiem, by na nią patrzeć jak na dziecko. Tylko uważaj przez ulicę. Tylko nie dotykaj ognia. Na próżno.

I żeby ta operacja dzisiaj rano się powiodła. Tego to jestem pewien. Że się powiedzie. Pewien. Się powiedzie. Że.

четверг, 29 декабря 2011 г.

Krzyczę

Krzyczę, wyję, jęczę. Przeklinam. Wyznaję miłość. Kocham. Nienawidzę. Wszystkie emocje równe zero. Już pustka. Już chłód. Już nic. Płaczę.

Rozbijaj

Rozbijaj, wal młotem, tłucz. Siekaj ciało. Zgniataj kości. Aż po krew. Aż po duszę. Wydam ledwo bezgłośny jęk.

пятница, 16 декабря 2011 г.

Chciałem

zaaranżować rozmowę z tobą. Sam na sam. Rozmowa o czymś, wiesz, wzruszamy się. Łzy. Że boli. Żebym musiał ciebie przytulić. I żebyś nie mógł odmówić.

Ostatnio głowa mi huczy. Pęka. Detonacja. Oczy zachodzą mgłą. Krew ścieka po skroni. Dusza się we mnie huśta. W przód. W tył. W przód. W tył. Huś. Huś. Huś. Huś. Ileż można czynić prób przed skokiem, głupia?

среда, 7 декабря 2011 г.

Powiedział

Powiedział: To dobrze, że nikt inny ciebie nie chce. Zawiesiłem się między wzruszeniem a nienawiścią. Ostatecznie trzeba było walnąć go w ryj.

четверг, 1 декабря 2011 г.

Void

Od środka pochłania mnie próżnia. Tępieję z każdym krokiem. Oczy osnuwa mgła. Uszy stają się głuche na wszelkie dźwięki. Z języka sączy się tylko jad. Zapomnij. Zostaw. Odejdź. Ja już teraz sam. Mam tarczę z igieł lodu.

вторник, 29 ноября 2011 г.

Głowa nie daje spać

Głowa nie daje spać. Umysł jest jednak zbyt zmęczony, by produktywnie wykorzystać dany czas. Mam przeczucie, że powinienem być bardzo szczęśliwy. Tysiące bodźców szczęścia. Otaczają mnie wspaniali ludzie. Cóż, to mnie jednak nie przekonuje. Zmieniłem się? Czy coś w głowie się nie domyka? Widzę ciebie i na czas zatrzymuje się. Nie oddycham. Nie myślę. Nie słyszę. Tylko widzę. Twoje oczy. I potem znów wpadam w rzeczywistość, która pędzi zbyt szybko. A ja tam zamarłem, stoję jak wryty. I pluję sobie w brodę, że sam sobie bicz kręcę. Może to wcale nie ma z Tobą nic wspólnego. Może to Ty padłeś ofiarą mojego umysłu, które wpisał Ciebie w jakiś martyrologiczny schemat. Nie wiem. Nie wiem. Do tego ten niepokój z Południa. Rzygam rzeczywistością.

понедельник, 28 ноября 2011 г.

bezdomność. bo dom to nie miejsce lecz stan

Zbuduj mi dom. Zapamiętaj. Wyżynam się z każdą sekundą, z bezgłośnym jękiem skraplam się w otchłań, roztrzaskuję się na skale. Nie ma mnie we mnie. Jestem wiązką wrażeń, bełkotem kloszardów, zamknięciem obijającym się o próżnię. Jestem świadomością obezwładnioną nudnościami, kiedy wszechświat wiruje jak szalony. Jestem napiętą struną. Zgrzytem paznokcia na tablicy. Zapadam się w siebie. Grzęznę. Zapalam się. Płonę. Świszczę jak strop domu, który za chwilę runie. Drżeniem jestem. Krwią jestem. Krzykiem jestem. Zapamiętaj. Nie ma domu.

вторник, 22 ноября 2011 г.

Zaratustra

Głupcy, myślicie, że znaleźliście oświecenie: bo odkryliście, że ludzie przemijają, że nic nie jest pewne. Głupcy! Zapomnijcie! Zapomnijcie, powiadam, bowiem jeśli całym jestestwem zrozumiecie tę prawdę, pomrzecie z żałości! Będziecie jakoby liście na jesiennym drzewie, stale obserwujące obumieranie innych; powiadam wam, nie znacie dnia ani godziny, kiedy zimny wiatr zerwie was. Zapomnijcie! Ta wiedza boli. Ta wiedza niszczy. Powiadam: z tą wiedzą nie da się żyć.

воскресенье, 20 ноября 2011 г.

Korytarz

Szedłem korytarzem. Bo to zawsze są korytarze. Ciemne, brudnożółte ściany. Wagonik lampek pod sufitem. Na końcu korytarza jakieś rozwidlenie. Lewo. Prawo. Ale daleko. Idę. Żółtowatość lampek-wagoników i ścian sączy się. Gęstnieje. Robi się potwornie duszno. Słyszę echo moich kroków. Obcasy na kamiennej posadzce. Stuk. Stuk. Duszno, bardzo duszno. Usiłuję iść dalej, ale krok mój staje się chwiejny. Upadam. Słyszę, widzę: ściany i sufit rozpadają się na kawałki. Cegła po cegle. Spadają na mnie. Zamykam oczy. Jestem już zmęczony. Rozleciało się. Jestem już zmęczony.

суббота, 19 ноября 2011 г.

Puzzled

Mam dziwne wrażenie, że życie moje do niedawna było masą. Jak morze. Że etapy szczęścia i smutku następowały po sobie jak fale. Tworzyło jednak zwartą całość. Teraz natomiast odczuwam to moje życie jako przypadkowe zebrane zebrane ze sobą puzzle z różnych układanek. Nic ich nie łączy. Żadnego sensu. Żadnego dużego obrazu. Wszystkie są przypadkowe. Każdy z nich może nagle zniknąć i nigdy nie wrócić.